wtorek, 1 marca 2016

wiersz inspirowany sobotnią wyprawą do prawdziwej niebetonowej dżungli....

NIEZNOŚNY CIĘŻAR BYTU

byt drogi Parmenidesie nie jest
niebyt też nie jest tylko sączy się ciszą

byt niesilny stalowy silnik przegrzany
nasilają się opady decybeli
pneumatyczne opary
skrapla się smoła olej silnikowy
nad miastem bez pneumy

na zatłoczonych ulicach
krztuszą się ludzie bezduszni
pełni ciężkiej materii
niewydolni wykrztuśni

może gdzieś jest materia prima
może w przedświtach
ktoś Arystotelesa czyta

za korkami i smogami
za tysiącami betonowych dżungli
nie ma androidów ani ich łowców

nie ma korpoludków
jak w cywilizowanych baśniach
dla malutkich dorosłych

dzieci jak pisklaki w pierze obrosły
pytają mamy co to bytu bytu
bytować egze egze
egzegeza egzema synteza
egzystować

ecie pecie gdzie
quo vadis homo ludens

już język między słowami

za górami za religiami
czas rozplątać
el eliyahu
allahu
amen

niedziela, 17 stycznia 2016

Notatki filmowe:


SZTUKA FILMOWA PONAD WSZYSTKO ORAZ INSPIRACJE KINOWE W POEZJI


W tym krótkim szkicu chciałabym pokazać dlaczego moim zdaniem kino jest najważniejszą ze sztuk. Omówię krótko tę  fascynującą dyscyplinę  na tle innych dziedzin artystycznych, wyjaśniając jej szczególną rolę.   Odwołam się do myśli Gillesa Deleuza –jednego z najwybitniejszych filozofów  kina.  Na przykładzie filmu „Tlen” zarysuję jak kino splata różne gałęzie kultury i sztuki. Ponieważ poezja jest dla mnie równie istotną dziedziną  i sposobem mojej własnej ekspresji artystycznej podam kilka przykładów nawiązań do dzieł filmowych w tekstach poetyckich.  Wiersze  zajmą w tym eseju także bardzo doniosłą rolę i posłużą  mi  do zilustrowania   wielu myśli.

       Dla mnie   sztuka to zapisywanie głębokich doznań świata, to rejestrowanie w różnych formach naszej bliskości emocjonalnej z tym, co istnieje.  Najsilniej i najgłębiej żyją w nas   uczucia i wrażenia.
One stanowią  przedmiot artystycznych komunikatów.  O ich  pełnej wartości i odkrywczości  decyduje bogata łamiąca konwencje forma.
Przeżywanie i odczuwanie to proces dziejący się  cały czas, niepodzielny,  to wodospad,  buzujący, intensywny. Jak oddać te kaskady emocji i myśli by nie zatrzymywać procesu dziania się? Jaką nadać mu formę by angażował wszystkie zmysły i dawał w możliwie najbogatszy sposób ułudę realności?
Świadomie piszę o złudzie realności bo tworzyć sztukę możemy jedynie z pewnej meta-pozycji wobec życia, z perspektywy kogoś kto doznał tego świata na tyle mocno i dojrzał, by oddać swoje przeżycia.
Każda jednak dziedzina artystyczna w jakiś sposób spowalnia procesy psychiczne, unieruchamia je.
Poezja jako sztuka mi najbliższa na pewno jest w stanie wyrazić tajemnicę istnienia, oddać  jego metafizyczne aspekty a także pełnię zmysłowej urody świata albo też to wszystko razem.
Daje się to odczuć w wierszach jednego z moich ukochanych poetów Reinera Kunze
Biała noc
Niczego na niebie co
przykryje kochanków

Nawet skrawka
czarnego perlonu

Nic, tylko
oderwany guzik

I on też
Świeci


W najbardziej kunsztownych wierszach są jednak „słabe punkty poznawcze” wynikające z istoty samej poezji. Unieruchamiamy  przeżycia by nadać im zgrabną formę słowną, to unieruchomienie jest bardzo zauważalne a poza tym poezja angażuje jedynie naszą wrażliwość na język.
Do tego nie jest sztuką uniwersalną jak każda dyscyplina sztuki literackiej gdyż odbiór jej warunkuje znajomość danego języka  i stopień  duchowego zakorzenienia w nim,  a do tego jak napisał genialny Reiner Kunze

Wyretuszować da się

wszystko



oprócz

negatywu

w nas
 
 
 
Zatem retuszujemy wiersze, partytury, obrazy i zdjęcia.  Rzeczywiście zawsze nasze doznanie świata jest mocno przepracowane, czasem zmanierowane i tak naprawdę żadna sztuka nie odda nam tego rdzenia, negatywu , czystego doznania w jego pierwotnej postaci. Może jedynie być mu mniej lub bardziej wierna i bliska.
 Na pewno o kilka kroków bliżej do psychicznego dziania się,  bliżej czystej emocji  niż poezja jest  muzyka. To jedna z najbardziej abstrakcyjnych dziedzin artystycznych. Myślę tu jednak o muzyce klasycznej, jazzowej czy rocku progresywnym gdyż tylko te rodzaje muzycznej sztuki wykraczają poza arenę rozrywki i przyjemności a sięgają pewnej prawdy o świecie gdzieś dotykają ukradkiem  rusztowań bytu. Dla mnie muzyka jest sztuką bardzo konceptualną,  zbliżoną do filozofii, odpowiednikiem pojęć są dźwięki, mocno nasączone emocjami.  Muzyka podobnie, jak poezja nie angażuje wszystkich zmysłów.  To samo tyczy się malarstwa, fotografii  czy rzeźby.
   Według mnie najpełniejszą sztuką  pod względem bogactwa formy a raczej zharmonizowanych  form  przekazu i zaangażowania zmysłów  jest  film.
  W książce „1.Obraz ruch,2.Obraz czas” Gilles Deleuze pisze:
Wydaje się nam, że kino –właśnie ze względu na swoje cechy automatyczne czy psychomechaniczne- było systemem obrazów i znaków przedjęzykowych , w których powtarzało wypowiedzi w obrazach i znakach  właściwych temu systemowi
(…) Kino rozpatrywane jako psychomechanika  czy duchowy automat  odzwierciedla swoją treść ,swoje tematy, sytuacje i postacie. Nie jest to jednak prosta zależność, ponieważ to odzwierciedlenie zostawia miejsce na opozycje inwersje, jak również  rozstrzygnięcia i pojednania. Automat ma zawsze dwa współistniejące , komplementarne znaczenia, nawet gdy ścierają się one ze sobą. Z jednej strony to wielki automat duchowy, który oznacza  najwznioślejsze ćwiczenia myślowe , sposób w jaki myśli się myśl i w jaki ona się myśli w fantastycznym samodzielnym wysiłku; w tym właśnie sensie Jean  Louis Schefer może sadzić, że kino to olbrzym ukryty w naszych głowach, kartezjański nurek , manekin czy maszyna , nienarodzony człowiek mechaniczny który wprowadza świat w stan zawieszenia. Ale z drugiej strony automat jest również automatem psychologicznym , który nie zależy już od zewnętrza , bo jest autonomiczny , tylko dlatego, że jest pozbawiony własnego myślenia i posłuszny wewnętrznemu wrażeniu, które rozwija tylko w wizjach i podstawowych działaniach (od marzyciela do lunatyka i na odwrót  za pośrednictwem hipnozy, sugestii , halucynacji, myśli prześladowczej i tak dalej.”
Rozwijając  myśl  Deleuza ; kino sięga do tego co najbardziej pierwotne , do tego co egzystuje w nas przed językiem . Żywi się rdzenną duchowością ludzką- obrazami , mitami wydobytymi wprost z naszej podświadomości.  To tworzywo nasycone jest bogatymi symbolami naszej kultury , umysłowością a także stanami psychicznymi.  Te kody, „spirale psychicznego ludzkiego DNA” można czytać na wielu płaszczyznach  i poziomach. Mówiąc całkiem metaforycznie kino w jakiś sposób  jest „mitycznym  herosem”  i  „takim duchowym Lewiatenem połykającym i żywiącym się wszystkimi znamionami kultury i pop kultury”.  Zgłębiając   film można dokonać  jego analizy na gruncie filozofii i semiotyki. Można doszukiwać się konotacji z literaturą, malarstwem, rysunkiem czy animacją.  Praktycznie w sztuce filmowej obecne są wszystkie dyscypliny artystyczne: fotografia, malarstwo, literatura, muzyka.  Przykładem  takiego bogatego we wszystkie komponenty artystyczne  obrazu ruchomego jest najnowszy film  Iwana Wyrypajewa  „Tlen”.
„Kislorod”(oryginalny tytuł rosyjski) to bowiem katarzis a jednocześnie zrobiona z polotem satyra na różne zjawiska społeczne-rzeczywistość reklam i internetu, wojny religijne, konflikty międzyludzkie i globalne. To  przede wszystkim traktat filozoficzny który próbuje w bardzo niekonwencjonalny i zupełnie świeży sposób odpowiedzieć na pytanie-ba na odwieczny problem egzystencjalny:
”Skąd zło”? Mamy wycieczkę po Biblii ale też mity uliczne. Mimo tak zaangażowanej problematyki forma filmu jest niesamowicie nowoczesna i komunikatywna. „Tlen” to śmiały eksperyment oparty na  obrazach ułożonych zgodnie z zasadą podświadomych skojarzeń oparty na szaleństwie rodem z „Techno Lust”. To wykorzystujący wiele poetyk teledysk hiphopowy będący częściowo animacją. Wyrypajew stylizuje swój film na interaktywna stronę internetową. Tlen jest ekstatycznym DJ-setem z znamiennym przesłaniem- bardzo awangardową formą traktatu filozoficznego.
„Kislorod” pokazuje nie tylko jak w kinie spójnie można połączyć różne dyscypliny sztuki. Tu także widać piękny splot kultury wysokiej z kulturą masową i kiczem. Zatem całość naszej rzeczywistości w kompletny całościowy sposób przejawia się w filmie.
    Ponadto kino bardzo inspiruje innych artystów do tworzenia. Dowodem na to jest  mój ulubiony wiersz  Marii Cranowicz inspirowany cudownym filmem „Niebo nad Berlinem „ Wernera  Herzoga  :

Also das Kind das Kind war

Kiedy dziecko było dzieckiem,
świat nie był całkiem niedobry.
Mleko smak miało metalu i dziecko
dmuchało zawzięcie do kubka.
Biały garb marszczył się pod kożuchem,
a w oczach kwitły ciemne plamki.

Kiedy dziecko było dzieckiem,
przeglądało się w tęczówkach łyżeczek
i wszystko stawało na głowie.
Dziecko jadło chleb z masłem lub płatki owsiane.

Codziennie dziecko układało
świat z kolorowych sześcianów, bardzo niestabilny.
Wtedy każdy palec mógł się okazać zawleczką,
każde mrugnięcie powieką Đ sygnałem apokalipsy,
kiedy dziecko było dzieckiem.

Dziś, kiedy dziecko jest dzieckiem,
umie już kontrolować zdziwienie czarnych brwi.
Udaje, że nie widzi, jak się z wrażenia
otwierają okna. Nie dostrzega szaleństwa
figlującego w prześwietlonych oczach. Patrzy,
a na dole betonowe płyty. I czysto. Jak po nikim.

Siła filmowego obrazu w oddziaływaniu na poetów  ma ogromny zasięg.
Widać to w znakomitej antologii pod redakcją Darka  Foksa: „ Niewinni Kaznodzieje. Filmowy zestaw wierszy poetów polskich  urodzonych  w latach 1958-1985”, opublikowanej przez Polską Federację Dyskusyjnych Klubów Filmowych.
Pozwolę sobie zacytować  fragment wiersza Marcina Barana  „Legnicki saspens” pochodzącego ze wspomnianej  publikacji.
…Byle tylko
Autor, niczym Hitchcock, pojawił się
we własnej   osobie w nie więcej niż jednym
wersie(mrucząc np. „Sonet to będzie czy
oktawa?”), by następnie zniknąć, choćby
i był  nawet poetką z Ciechocinka, która
specjalizuje się w ekologach industrialnych…

Na koniec  przytaczam moje własne utwory  inspirowane sztuką filmową  jako dowód, że ja też jestem owładnięta przez magię kina i twórczo przez nią stymulowana:



Święty czas w peruwiańskiej wiosce

(kadry z filmu Madeinusa)
nadchodzi święty czas
szukajcie najpiękniejszej dziewicy
przybierzcie ją w haftowany welon
zdejmijcie z krzyża Chrystusa
by mogła całować jego usta
na ulicach płoną sztuczne ognie
słychać brzęk gongów
wiatr pachnie cierpkim sromem
nadchodzi święty czas
otwórzcie trumny by poić zmarłych winem
bóg umarł
nie widzi
można sypać grzechami jak konfetti
oddać dziewictwo wioskowemu włóczędze
albo ojcu
zabić ojca tuż przed świtem




Gdyby Craig Potton spotkał Wernera Herzoga

cóż by sobie powiedzieli
obaj uwiedzeni przez tajemnicę przestrzeni
z pasją rzucają człowieka w kłębowisko skał i dżungli
tyle że w filmach Herzoga człowiek jeszcze istnieje
a na zdjęciach Pottona został już pożarty przez nieskończoność


Na koniec jeszcze  jako ciekawostkę zaznaczę, że motyw poezji i poety nie obcy jest sztuce filmowej a wręcz często w niej przywoływany. Widać to na przykładzie „Wojaczka” Lecha Majewskiego jak też „Całkowitego Zaćmienia „ Agnieszki Holland.   Tematami tych dzieł są wybitni twórcy poezji : Rafał Wojaczek, Artur Rimbaud i Paul Verlain.
A ponadto można jeszcze wspomnieć o następujących obrazach ruchomych z przewodnim motywem poetyckim: Szklane usta., reż. Lech Majewski (poeta umieszczony w zakładzie psychiatrycznym. Obywatel poeta, reż. Jerzy Zalewski (dok. biografia poety Z. Herberta), Biały oleander, reż. Peter Kosminsky (poetka, która zrujnowała sobie życie) Stowarzyszenie umarłych poetów, reż. Peter Weir (poezja jako pasja młodych chłopaków) i wiele innych.
  Jeden  z wybitnych polskich krytyków filmowych Rafał Syska pokazuje też, że  filmy Theo Angelopoulosa to przykład poezji obrazu. Jednak to już temat na kolejny esej.  Mam nadzieję, że w tym szkicu udało mi się pokazać dlaczego mim zdaniem kino jest tak ważną sztuką i jaką rolę odgrywa w tworzeniu innych dziedzin kultury, w tym jaki wpływ wywiera na poetów.








bez trzymanki



cisza
huk pod kloszem
światło wylewa się pali się

ciecz

żarówka pęka do białości żarzy się
krew

cień wosku na pięcie
gorączka cięciwę tnie

prysnęła rtęć


niedziela, 30 sierpnia 2015

Archiwalny tomik z 2006 roku już niedostępny
wiersze i fotki z książki dzięki skanom Michała Majewskiego dostępne są
pod linkiem: /plus.google.com/photos/105737955910286548499/albums/6185209807647080929?authkey=CNSsy9uYp7u9Ug




świeżo malowane 30 sierpnia 2015